Oczepiny

Goście weselni
Oczepiny
Oczepiny to z pewnością dość stary zwyczaj, choć tu doskonale sprawdza się stwierdzenie stary, ale jary. Dziś nikt chyba nie wyobraża sobie przyjęcia weselnego bez pierwszego tańca, co najmniej dwupiętrowego tortu i oczepin. Cóż więc przygotować na ten czas, by oczepiny nie były szablonowe?

Jak tradycja podpowiada, oczepiny zaczynamy od wyboru nowej Pary Młodej. Sposobów na ten obrządek jest wiele. Od powszechnie znanego rzucania welonem, czy krawatem, do metod bardziej ekstremalnych jak np. wyskoki potencjalnych kandydatek i kandydatów po upragnione trofeum zawieszone na pewnej wysokości. Idąc dalej, nowa Para Młoda ma obowiązek zaprezentować swój pierwszy taniec, a tuż po nim mamy średnio od pół godziny do godziny gier i zabaw oczepinowych. Tu zdajemy się na waszą inwencję podpowiadając jedynie kilka rozwiązań.

Wśród oczepinowych konkurencji znaleźć się może taniec z balonem, bądź na składanej gazecie. Popularne stały się też tzw. zakręcone maratony. Biorą w nich udział z reguły panowie, jako, że nagrodą jest tu zazwyczaj wódka weselna. Zadaniem reprezentantów płci brzydszej jest wykonanie w miejscu kilku obrotów wokół własnej osi a następnie ekspresowy bieg na drugi koniec sali do stojącej na stoliku butelki. Nie trzeba chyba wyjaśniać jak wygląda bieg osoby „lekko zakręconej”.

Inny, dość zabawny konkurs to zadanie dla gości o mocnych nerwach i z dużym poczuciem humoru. Jest to bowiem rywalizacja o naprawdę dużą kasę. W puli możemy mieć 50 bądź 100 złotych, które oczywiście musimy wszystkim zaprezentować. Następnie wybieramy dwóch śmiałków, którzy walczyć będą o pieniężną nagrodę. Na środku sali ustawiamy krzesło lub mały stoliczek. Po przeciwnych stronach klęczą nasi zawodnicy. Na wspomnianym krześle lub stoliczku stawiamy talerz i kładziemy na nim zaprezentowaną monetę. Teraz następuje tzw. próba generalna a zadaniem zawodników jest zdmuchnięcie monety na stronę przeciwnika. Po próbie generalnej przechodzimy do prawdziwej rywalizacji. By jednak nie było zbyt łatwo zawiązujemy na oczach naszych uczestników zabawy szerokie przepaski, a ich samych, od ramion w dół nakrywamy starymi spódnicami, bądź prześcieradłami tłumacząc tę czynność koniecznością upewnienia się, że nie użyją oni w tym konkursie rąk. Kiedy zawodnicy są już gotowi do rywalizacji następuje kluczowy moment, bowiem na stole zamiast talerza z bilonem pojawia się miska z mąką. Nie trudno chyba przewidzieć co stanie się dalej.

Gra ta dostarcza naprawdę wiele frajdy nie tylko samym uczestnikom, którzy w kluczowym dla nich momencie starają się nabrać jak najwięcej powietrza do ust, ale i wszystkim obserwującym to zajście weselnikom. Pamiętajcie tylko, by nagrody w tej konkurencji były na tyle dobre, by choć troszkę zadość uczyniły chwilowemu rozgoryczeniu zawodników, którzy liczyli, że wyjdą z waszego przyjęcia choć troszkę bogatsi i to nie tylko w nowe doświadczenia.