Ślub u sąsiadów

Goście weselni
Ślub u sąsiadów
Polacy słyną z przyjęć na których czekają na biesiadników suto zastawione stoły, a czas gościom umila nie tylko orkiestra ale i kieliszki pełne wódki. Jeśli mówimy o weselu to tradycją jest, że imprezę tę sponsoruje Para Młoda z pomocą swoich rodziców, ewentualnie najbliższej rodziny. Przyjęcie jest huczne i trwa do białego rana, a po krótkiej, kilkugodzinnej przerwie przychodzi czas na poprawiny. Jak wiadomo, co kraj to obyczaj. Przyjrzyjmy się więc mieszkańcom innego kraju i sprawdźmy, jak u nich wygląda ten szczególny dzień w życiu pary młodych ludzi, którzy pragną spędzić z sobą resztę życia. Zajrzyjmy na przykład się do naszych brytyjskich sąsiadów.

Musimy liczyć się z tym, że wiele obyczajów, podobnie jak i moda przenika z jednej kultury do drugiej. Tak jest też z przepowiednią o szczęściu, które przynieść ma Pannie Młodej kilka dodatków, a wśród nich coś nowego, coś starego, coś niebieskiego i coś pożyczonego. To zwyczaj obecny zarówno w Polsce, jak i w Anglii.

Jeśli zaś chodzi o różnice to znajdziemy ich sporo. Przede wszystkim, przed Młoda Parą w drodze do ołtarza dumnie kroczą małe druhenki niosąc koszyki pełne płatków róż. Zadaniem dziewczynek jest usypanie drogi przed Parą Młodą właśnie z tych kwiatowych płatków. To znak radości i braku zmartwień na nowej drodze życia. Płatki róż znajdziemy w Anglii także na ślubnym ołtarzu, a niekiedy także na stołach weselnych.

Niewątpliwie do zasadniczych różnic między nami, a mieszkańcami Wielkiej Brytanii należy zaliczyć samo przyjęcie weselne, choć na dobrą sprawę w przypadku Anglików trudno nawet mówić o przyjęciu. Tuż po ceremonii zaślubin, udają się oni wraz z nielicznym gronem naprawdę najbliższej rodziny i paru znajomych na obiad. Niech nie zmyli was dopisek, że obiad jest organizowany na koszt Pary Młodej. Tak naprawdę menu jest stosunkowo skromne, a za jakikolwiek alkohol, czy dodatkowe smakołyki goście muszą zapłacić z własnej kieszeni. Najprawdopodobniej z tego właśnie powodu angielskie wesele trwa niespełna kilka godzin, a o północy, kiedy to w Polsce przyjęcie weselne dopiero się rozkręca, a przed weselnikami oczepinowe zabawy i smakowity tort, Angielska sala weselna świeci pustkami, a goście angielskiej Pary Młodej zdążyli już pewnie zapomnieć o popołudniowych wydarzeniach, w których to przyszło brać im udział. I jak tu się dziwić Polakom mieszkającym na stałe na wyspach i wyprawiający swe wesele w rodzinnym kraju?